Kategorie
wpisy

Woda w płonącej Warszawie

Miasto może przetrwać bez prądu i gazu, ale bez wody nie przeżyje

Powstańcom Warszawy, żołnierzom, harcerzom, sanitariuszkom, mieszkańcom miasta towarzyszyli  technicy i inżynierowie naprawiający kanalizację i urządzenia wodociągowe. Chrzest bojowy przeszli we wrześniu 1939 roku. Z powodu nasilonych bombardowań płonęły całe dzielnice miasta. Zniszczenia usuwano z narażeniem życia, by tylko przywrócić mieszkańcom dostęp do wody. Po kapitulacji, już 4 października, ponownie zaczęła działać Stacja Filtrów Warszawskich przy ulicy Lindleya. Przez cztery lata wodociągi stolicy działały bez zakłóceń.

Dnia 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Jedną z najpilniejszych potrzeb żołnierzy i ludności cywilnej był dostęp do wody. Wiedzieli o tym Niemcy, niszcząc najważniejsze punkty systemu kanalizacji warszawskiej, takie jak Stacja Pomp Kanałowych czy przelew burzowy pod ulicą Karową. Urządzenia , pompy, rury były niszczone podczas walk o dzielnice, ulice, poszczególne domy. W połowie września wysadzono Stację Pomp Rzecznych, gdzie pobierano wodę dla całej stolicy.

W piekle walk powstańczych, między płonącymi domami, barykadami i gruzami przemykała grupa specjalistów, pracowników technicznych i inżynierów, którzy naprawiali zniszczenia, przywracając mieszkańcom dostęp do życiodajnej wody. Kierował nią Witold Stanisławski, inżynier hydrotechnik. Pisał o niej Stanisław Podlewski w Przemarszu przez piekło – wstrząsającej relacji z walczącej Warszawy.

Inżynier Stanisławski miał wielkie doświadczenie. Po studiach na wydziale inżynierii wodnej  Politechniki Lwowskiej pracował przy budowie kanalizacji wielu miast, między innymi Częstochowy, Kielc, Nowego Targu. Gdy w 1929 roku zamieszkał w Warszawie, zaczął współpracę ze Związkiem Miast Polskich. Poznał wszystkie tajniki stołecznej kanalizacji, znał na pamięć plany kanałów. Gdy wybuchło Powstanie, stały się one drogą komunikacji, a potem ucieczki dla tysięcy ludzi. Znajomość planów kanalizacyjnych, wiedza o rozmieszczeniu ujęć wodnych i pomp była bezcenna.

Trudno dziś sobie wyobrazić, jak ważny był dostęp do wody, jak było jej mało. Pod koniec trwającego dwa miesiące Powstania każda kropla była na wagę złota. Gdy sobie to uświadomimy, znacznie łatwiej wyobrazić sobie, z jaką ulgą i nadzieją witano grupę techniczną inżyniera Stanisławskiego, jak wypatrywano tej grupki ludzi przedzierających się przez gruzy.

Po upadku Starego Miasta Witold Stanisławski przedostał się na Żoliborz, gdzie zginął 29 września, obok swojego domu przy ulicy Kozietulskiego. Miał czterdzieści cztery lata. Jego śmierć była symboliczna. Podobno przez całe Powstanie śmiał się, że ,,kule się go nie imają”, a zginął od serii z karabinu maszynowego, niosąc wodę dla sąsiadów ukrywających się w piwnicy przy ulicy Cieszkowskiego. Wyszedł rano 29 września z pustym wiadrem. Obiecał, że zaraz wróci, ale tak się nie stało. Miał przy sobie plany warszawskich kanałów.

Woda ponownie popłynęła stołeczną siecią wodociągową w maju 1945 roku. Sąsiedzi Witolda Stanisławskiego przeżyli.

 

W powstaniu  Witold Stanisławski podczas Powstania, 1944