Historia rodziny Witolda Stanisławskiego

Zofia Stanisławska, Historia rodziny Katarzyny Karczewskiej – Stanisławskiej , styczeń 2015, Skarpa

Chciałabym napisać parę słów o mojej rodzinie spokrewnionej z Jadwigą Zarugiewicz. Legenda Matki Chrzestnej Grobu Nieznanego Żołnierza zawsze była częścią naszej historii rodzinnej. Moje osobiste wspomnienia wiążą się przede wszystkim z jedną z jej córek, Zofią Pawelską, która nieraz była gościem w naszym warszawskim domu na Sadybie Pamiętam ciocię jako uroczą, ciepłą osobę o niezwykłym temperamencie i barwnej osobowości, która ze swadą opowiadała o swoich narciarskich pobytach w Zakopanem i górskich wycieczkach. Sama Jadwiga Zarugiewicz była goście na ślubie moich rodziców w 1962 roku w Białymstoku

Moja rodzina spokrewniona jest z Jadwigą Zarugiewicz poprzez jej siostrę, Katarzynę Karczewską (1878 – ?), matkę mojego dziadka Witolda Stanisławskiego. Poślubiła pracującego w Kossowie urzędnika państwowego Edmunda Rolę Stanisławskiego. Ze względu na młody wiek Katarzyny na ślub musieli wyrazić zgodę jej rodzice. O pradziadkach wiem niewiele, ich historia zniknęła wraz z odejściem ich dzieci. Ze związku urodziło się czworo rodzeństwa: Zbigniew (1891-1916), Zofia (1895-1960), Janina (1898-1974) i Witold (1900-1944), mój dziadek. Po przyjściu na świat Witolda rodzina przeniosła się z Kossowa do Lwowa.

Najstarszy syn Zbigniew, pseudonim ,,Rola”, walczył jako legionista w I wojnie światowej. Zmarł na suchoty na dwa lata przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Spoczywa w zbiorowej mogile legionistów na zakopiańskim cmentarzu przy ul. Nowotarskiej. Miał uzdolnienia plastyczne i marzył o karierze artystycznej. Zofia Stanisławska w 1915 r. poślubiła nauczyciela biologii Mieczysława Howurkę. Związek rozpadł się, ale Zofia do śmierci używała dwóch nazwisk Stanisławska – Howurkowa. Mieszkała we Lwowie, gdzie pracowała jako grafik i ilustrator. Współpracowała z wydawnictwem Św. Wojciecha. W tym czasie stworzyła serię drzeworytów przedstawiających świętych. Jej dzieło ,,Święty Franciszek” zostało wyróżnione na jednym z przedwojennych biennale w Chicago. Zginęła tragicznie, potrącona przez tramwaj w 1960 r. w Warszawie. W 1962 r. w Zachęcie zorganizowano wystawę monograficzną jej dzieł. Janina, młodsza siostra Zofii, w 1917 r. poślubiła prawnika Alfreda Kiliana. Była teoretykiem i krytykiem sztuki, reżyserem oraz lalkarzem. Przed wojną, w latach dwudziestych i trzydziestych, pracowała jako redaktor, między innymi w lwowskich czasopismach ,,Świat Kobiecy” i ,,Dziennik Polski”. Była także autorem i ilustratorem książek dla dzieci. W latach trzydziestych stworzyła wraz z siostrą domowy teatrzyk dziecięcy i wystawiała sztuki dla rodziny oraz przyjaciół. Janina i Alfred mieli dwóch synów: Zbigniewa i Adama.

Najmłodszy z rodzeństwa, mój dziadek Witold, podobnie jak jego kuzyn Konstanty (syn Jadwigi Zarugiewicz), walczył w obronie Lwowa w szeregach Orląt Lwowskich. Za swoją postawę został odznaczony Krzyżem Obrony Lwowa. Po I wojnie światowej ukończył Politechnikę Lwowską i został inżynierem hydrotechnikiem.

Siostry Stanisławskie, Zofia i Janina, żyły sztuką. Jak wspomina Adam Kilian, syn Janiny, w rodzinie panowała twórcza atmosfera:

„Nasz lwowski dom pełen był dzieł sztuki. Przy czym dziełami sztuki nazywam zarówno wiszące na ścianach portrety pradziadków, jak i zbiory sztuki naiwnej. Moja matka i ciotka – Zofia Stanisławska-Howurkowa, znakomita ilustratorka i drzeworytniczka, miały bowiem bogate zbiory sztuki ludowej – m. in. niezwykle dekoracyjnej ceramiki huculskiej, zdobionej stylizowanymi kwiatami, postaciami zwierząt – jeleni, koni, i ludzi. Do dziś mam część tych zbiorów.”

Z rodzinnych opowieści wyłania się wspaniała, pełna twórczej pasji aura otaczająca trójkę rodzeństwa, a także mocna więź, jaka ich łączyła. Z domu wynieśli nie tylko umiłowanie sztuki, ale również głęboko rozumiany patriotyzm. Śmierć najstarszego brata Zbigniewa, a następnie kuzyna Konstantego Zarugiewicza, musiały wywrzeć wielki wpływ na ich późniejsze postawy i wybory życiowe. Podczas II wojny światowej prawnik Alfred Kilian, przedstawiciel polskiej inteligencji, został zamordowany w Charkowie, a jego żonę i dzieci wywieziono na Syberię. Tam, mimo nieludzkich warunków, udało im się przetrwać. Adam Kilian wspomina:

„W 1940 r. zostaliśmy z matką wywiezieni na Syberię i zmuszeni do pracy w kołchozie 400 kilometrów od granicy chińskiej. W chwili gdy Niemcy napadły na Rosję, my, paradoksalnie, odzyskaliśmy wolność. Wsiedliśmy do pierwszego pociągu jadącego na południe i po kilkunastu godzinach jazdy zobaczyliśmy Ałma-Atę. Tak nas urzekła, że tam właśnie wysiedliśmy. Zostaliśmy przydzieleni do kołchozu „Szczastliwaja żizn'”, kilkanaście kilometrów od miasta.”

Wkrótce Janina Kilian stworzyła w Samarkandzie teatr ,,Niebieskie Migdały”, zalążek późniejszego warszawskiego Teatru ,,Lalka”. Zofia Stanisławska – Howurkowa przeżyła część wojny we Lwowie, potem przeniosła się do Krakowa. Po wojnie Janina wróciła z zesłania i dołączyła do siostry w Krakowie. Tu nadal wystawiała sztuki z teatrem ,,Niebieskie Migdały”. W 1948 r. Janina i Zofia znalazły się w Warszawie, gdzie współtworzyły Teatr ,,Lalka”, kształtując współczesną scenę teatru lalkowego w Polsce. W zespole znaleźli się również syn Janiny Adam Kilian, scenograf, i lalkarz oraz reżyser Jan Wilkowski.

Witold Stanisławski, najmłodszy brat Janiny i Zofii, po ukończeniu studiów pracował w wielu miejscach w Polsce przy projektach sanitarno-kanalizacyjnych. W 1929 r. ożenił się z Zofią z Mulewiczów, wdową po poruczniku Henryku Wejsslu. Ślub odbył się w Warszawie, w kościele Wszystkich Świętych. Moi dziadkowie Witold i Zofia (wraz z synem Zofii z pierwszego małżeństwa Antonim) zamieszkali na Żoliborzu w nowo wybudowanym domu przy ul. Kozietulskiego. W 1933 r. w Warszawie urodził się mój ojciec, Dariusz Jan Stanisławski. W tym samym roku dziadek zaczął pracę w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, gdzie stworzył Biuro Studiów Budowy Wodociągów i Kanalizacji i stanął na jego czele. Do 1939 r. wykonał wiele ważnych prac i planów budowy wodociągów i kanalizacji (m.in. dla Warszawy, Pabianic, Kielc, Nowego Targu). Działał w Związku Miast Polskich. Marzył o stworzeniu Wydziału Inżynierii Sanitarnej na Politechnice Warszawskiej. Przeszkodził mu w tym wybuch wojny.

Podczas obrony Warszawy w 1939 r. był członkiem Straży Obywatelskiej. Następnie kontynuował prace w konspiracyjnym Biurze Studiów. Gdy dom na Żoliborzu został zniszczony podczas bombardowania, dziadek, babcia i ojciec przenieśli się do Nowego Targu. Tam Witold spędził ostatnie dwa lata życia. Kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego został wezwany do stolicy przez Okręgowego Delegata Rządu na m.st. Warszawę Marcelego Porowskiego ,,Sowę”. W powstaniu działał pod pseudonimem, jakiego używała jego brat legionista – ,,Rola”. Podczas powstania kierował zespołem dbających o zaopatrzenie stolicy w wodę. Pod kierunkiem dziadka grupa techników naprawiała zniszczone wodociągi i uruchamiała stare studnie, głównie na Starym Mieście. Dziadek posiadał plany kanałów, między innymi tych, które kiedyś sam projektował. Dzięki jego doświadczeniu i wiedzy można było uruchomić komunikację kanałową między Starym Miastem a Śródmieściem i Żoliborzem. O roli dziadka w powstaniu pisał Stanisław Podlewski w książce ,,Przemarsz przez piekło”. Witold Stanisławski zginął 29 września w okolicach swojego żoliborskiego domu. W marcu 1945 r. jego żona Zofia przewiozła ciało męża do rodzinnego grobu na Powązkach (kwatera 146). Witold spoczywa obok swoich sióstr – Zofii oraz Janiny.

Wzruszającym symbolem świadczącym o duchu, w jakim zostały wychowane dzieci Katarzyny i Edmunda Stanisławskich – Zbigniew, Zofia, Janina i Witold –  jest list najmłodszego syna do rodziców z dnia 2 listopada 1918 r., w przeddzień walk o Lwów:

            „Drodzy Rodzice,

Robię to, co mi każe sumienie. Nie miałbym się za Polaka, jeżelibym mógł i śmiał dłużej patrzeć na walkę, w której giną nasi i w której nie maczałem ręki. Czynię powinność względem Ojczyzny – obowiązkiem jest bowiem moim poświęcić Jej w potrzebie życie – Waszym zaś obowiązkiem świętym jest poświęcić syna, którego przecież na Polaka wychowaliście.

Wasz kochający syn Witold

we Lwowie, dnia 2 listopada 1918 roku.”

Witold uciekł z domu, by walczyć. Miał wtedy więcej szczęścia niż jego kuzyn Konstanty Zarugiewicz, który zginął jako młody chłopak podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Los darował dziadkowi jeszcze 24 lata życia, lecz upomniał się o niego w 1944 r. Siostry Witolda potrafiły w nowej, powojennej rzeczywistości przechować spuściznę po braciach i przekazać ją młodszemu pokoleniu, przede wszystkim poprzez sztukę. Syn Janiny Adam Kilian został scenografem i ilustratorem. Ożenił się z aktorką Teatru ,,Lalka” Czesławą Sadurą, a ich dzieci kontynuują tradycje rodzinne związane z teatrem i sztuką.

Dariusz Stanisławski poszedł w ślady Witolda i został inżynierem budownictwa wodnego. Często powtarza, że to ojciec nauczył go, czym jest powinność i poczucie misji. Jako inżynier hydrotechnik w latach 60., wraz ze swoją żoną Anną Ferencowicz-Stanisławską, wyjechał do Afryki. Pracowali w Tanzanii, gdzie ojciec budował zapory wodne i systemy kanalizacyjne, a mama była lekarzem. Jestem starszą córką Dariusza i Anny. Podobnie jak siostra dziadka Zofia Stanisławska-Howurkowa zajmuję się grafiką. Moja młodsza siostra Ewa jest architektem – wybrała zawód, o którym marzył nasz wuj Adam.

Kiedy patrzę na cudem uratowany z wojny ceramiczny huculski lichtarz, prawdopodobnie przywieziony do Warszawy z lwowskiego mieszkania Zofii Stanisławskiej-Howurkowej, staje mi przed oczami historia dziadka Witolda i jego rodzeństwa. Opowieść ta jest niekompletna, ale szczęśliwie poza skrawkami wspomnień zostały trwałe świadectwa dokonań dzieci i wnuków Katarzyny z Karczewskich i Edmunda Stanisławskiego. To tablica ku pamięci Jadwigi Zarugiewiczowej i jej syna Konstantego na Placu Piłsudskiego w Warszawie, Teatr ,,Lalka” w Pałacu Kultury, sieć wodociągów i kanalizacji pod ulicami Warszawy, ilustracje książkowe, projekty inżynieryjne, scenografie, kukiełki z przedstawień, grafiki. I nasza pamięć.

 

 

 

Dodaj komentarz