Kategorie
wpisy

Inwentaryzacja pamięci

Od niedawna obywatele polscy mają możliwość wpisywania informacji o swoich przodkach, ofiarach okupacji niemieckiej, w bazie stworzonej przez Instytut Pamięci Narodowej – straty.pl. To oznacza, że każdy z nas ma szansę prześledzenia losów swoich bliskich i upamiętnienia ich śmierci, cierpienia oraz ofiar poniesionych podczas drugiej wojny światowej.

Celem programu jest kolejna próba ustalenia liczby ofiar, rodzaju represji, jakim podlegały, a przede wszystkim stworzenie trudnej do przecenienia bazy informacyjnej dla historyków i przyszłych pokoleń. To jest inwentaryzacja naszej pamięci.

Czym jest owa inwentaryzacja?

Definicja inwentaryzacji z punktu widzenia przedsiębiorcy to:

zespół skoordynowanych działań rachunkowych, który ma doprowadzić do ustalenia stanu liczbowego i wartości majątku firmy. Ważną częścią inwentaryzacji jest szczegółowy raport mający na celu wskazanie ewentualnych różnic między stanem rzeczywistym, a tym wynikającym z ewidencji księgowej lub innego typu dokumentacji. Chodzi o ustalenie faktycznej struktury majątkowej i zdiagnozowanie ewentualnych problemów.

W przypadku bazy danych straty.pl jest to skoordynowane działania mające na celu ustalenie niematerialnego majątku naszej ojczyzny, rozumianego jako spuścizna po przodkach. W tym kontekście możemy mówić o inwentaryzacji zbiorowej pamięci. Mamy na nowo przyjrzeć się indywidualnym losom członków naszych rodzin, dziadków i pradziadków, elementom, z których na koniec powstanie pełen obraz – Raport Pamięci Polaków.

Tak jak firma raz na jakiś czas przeprowadza inwentaryzację, aby sprawdzić, jakim majątkiem dysponuje i jakie są perspektywy jej rozwoju, tak i my powinniśmy zrobić to samo. Policzyć raz jeszcze straty, tym razem za pomocą technologii, jakiej tuż po 1945 roku nie było, doprecyzować liczby, porównać dokumentację ze stanem rzeczywistym. W ten sposób będziemy mogli ustalić faktyczną strukturę majątkową naszego przedsiębiorstwa, czyli stan naszej zbiorowej pamięci oparty na prawdzie. Tylko tak możemy zachować najcenniejsze aktywa naszej firmy – ciagłość pamięci.

Pamiętanie o tym, co było przed nami, jakie doświadczenia były udziałem poprzednich pokoleń, co działo się z jego przedstawicielami i jakie podejmowali decyzje w obliczu historycznych wydarzeń – to wszystko jest majątkiem o wielkiej wartości, wspólnym dobrem naszej Polskiej Firmy.

Dokonawszy inwentaryzacji, będziemy wiedzieć, na czym stoimy i jakie perspektywy rozwoju posiada nasza firma. To racjonalne i niezbędne działanie, bez którego nie ma mowy o rozpoznawalności naszego firmowego loga ani możliwości przetrwania na rynku międzynarodowej pamięci historycznej, gdzie ścierają się interesy różnych państw. Rozpoznawalny znak to tożsamość narodowa. Stanowi stały punkt odniesienia wobec tego wszystkiego, co dzieje się wokół, jest tym, co nas wyróżnia, scala i umacnia.

Inwentaryzacja narodowej pamięci jest także potrzebna do działania w przyszłości. Każdy przedsiębiorca wie, że bez spójnego planu rozwoju i bez rozpoznawalnego znaku firmowego trudno o sukces na konkurencyjnym rynku – a w kontekście strony straty.pl na międzynarodowym rynku polityki historycznej.

Potraktujmy odpowiedzialnie szansę, jaką nam daje baza danych straty.pl. Przejrzyjmy rodzinne archiwa, albumy, odkurzmy rodzinne historie. To, co znajdziemy, potraktujmy nie jak godne szacunku artefakty wyjęte z zakurzonej gabloty, ale posiadające wymierną wartość elementy naszego wspólnego, aktualnego majątku.

W rodzinie Witolda Stanisławskiego, któremu poświęcona jest ta strona, osób, które oddały życie za ojczyznę, było wiele.W drugiej wojnie światowej zginęli niemal wszyscy mężczyźni z jego pokolenia. Inwentaryzacja małego pudełka tekturowego (na zdjęciu) ukazuje zaledwie ułamek rodzinnej historii. Znajdują się w nim między innymi:

  1. kalendarzyk kieszonkowy z wypaloną od kuli kartką, znaleziony przy zastrzelonym pod koniec Powstania Warszawskiego Witoldzie Stanisławskim,
  2. Krzyż Obrony Lwowa, nadany Witoldowi Stanisławskiemu za obronę miasta Lwów, między 1 a 22 listopada 1918 roku,
  3. epolety i zdjęcie porucznika Michała Klaczyńskiego, zawodowego oficera, zamordowanego w Katyniu; epolety, zerwane przez sowieckiego żołnierza przechowała po wojnie żona,
  4. pamiątkowa odznaka zdobyta przez Michała Klaczyńskiego podczas garnizonowych zawodów szermierczych w Suwałkach w 1933 roku,
  5. grypsy pisane z więzienia przez Henryka Ferencowicza, który za tajne nauczanie został rozstrzelany w masowej egzekucji w Grabówce w 1943 roku,
  6. list Witolda Stanisławskiego wysłany do żony w październiku 1940 roku z obozu koncentracyjnego Auschwitz.

Pamięć historyczna pozwala nam w dniu 11 listopada świętować świadomie Dzień Niepodległości. Była to niepodległość odzyskana przez pokolenie mające za sobą 123 lata ponawianej regularnie inwentaryzacji pamięci. Bez tej uporczywej pracy nad zachowaniem pamięci Witold Stanisławski nie napisałby do rodziców listu, w którym informował o dołączeniu do Orląt Lwowskich:

Drodzy Rodzice, Robię to, co mi każe sumienie. Nie miałbym się za Polaka, jeżelibym mógł i śmiał dłużej patrzeć na walkę, w której giną nasi i w której nie umaczałbym ręki. Czynię powinność względem Ojczyzny –  obowiązkiem jest bowiem moim poświęcić Jej w potrzebie życie – Waszym zaś obowiązkiem świętym jest poświęcić syna, którego przecież na Polaka wychowaliście.

Wasz kochający syn Witold

we Lwowie, dnia 2 listopada 1918 roku

Potrzebujemy inwentaryzacji naszej pamięci. W innym razie znajdziemy się w sytuacji podobnej do człowieka zamkniętego w pustym pokoju, pozbawionym obrazów i mebli, bez jakichkolwiek odniesień będących namacalnym świadectwem jego dotychczasowego życia i dokonań.

Potrzebujemy punktu odniesienia, by wiedzieć kim jesteśmy, a tej wiedzy nie da się zdobyć bez pamięci o przeszłości. Jasne, przejrzyste logo świadomości narodowej zmienia puste wnętrze w bogaty, piękny dom, w którym pragniemy przebywać, z którego jesteśmy dumni i którego chcemy bronić.

Kategorie
wpisy

80th anniversary of the Warsaw Uprising

This year Poland commemorates the 80th anniversary of the Warsaw Uprising.

The 1944 Warsaw Uprising was the single largest military effort undertaken by resistance forces to oppose German occupation during World War II.

The heroic rising against the German occupation lasted for 63 days, between the 1st of August and the 3rd of October 1944. Soldiers and civilians took part in an uneven struggle for freedom and dignity, being carefully watched by the Soviet troops from the other side of the Vistula River. The Soviet Union denied any help to the insurgents. Warsaw was also largely left alone by most allied forces, who were reluctant to send airplanes with food and ammunition.

However, due to the pressure of the Polish Government in exile the allies launched an operation called  the Warsaw Airlift, in order to drop supplies such as weapons, ammunition, medicines, food and clothes to the those struggling for freedom in the heart of occupied Europe.

Pilots from different countries took part in this dangerous operation. Apart from the Poles also British, South African, American and Canadian pilots volunteered for these incredibly dangerous flights. Despite their heroic efforts, most of the drops landed in the parts of the city that were occupied by the Germans.

Maurice Sanders who was on board of Liberator KG-938 „A” on 15 August 1944 over Warsaw said that: „The city was on fire, there was a lot of smoke and haze around. The Germans were shooting at us all the time as we went in and of course we were within range of rifle fire let alone anti-aircraft guns.

(Warsaw Airlift – Incredible Stories that Really Happened, Michał T. Wójciuk)

This operation was only possible because of the shared beliefs of the pilots and the Polish people. Simple values that created the Western Civilization like freedom, independence, respect for the life of individual human beings and faith in God made them risk their lives and make great history.

One of those on the ground, waiting with great hope for help, was Witold Stanisławski, to whom this site is dedicated. He participated in the Warsaw Uprising and was killed by the Germans almost at the end of the battle, on the 29th of September 1944.

His personal story of bravery and heroism can be seen as a symbol of many other individual stories of soldiers and civilians caught in this unprecedented historic situation.

The Warsaw Uprising for years has been studies by the historians of different nationalities. There is a vast range of material available, mainly in English. However, it has largely been forgotten by the international public. The 80th anniversary is a good moment to recall some numbers and opinions of those who witnessed the battle and those who write about it today.

Numbers

Mobilised Home Army soldiers – 36.500

Casualties among Polish soldiers    –   18.000 (estimated number)

Casualties among civilians                 –   150.000 – 170.000 (estimated number)

Civilians expelled from Warsaw         –    600. 000

Civilians sent as forced laborers to the Reich – 165.000

Destruction of the city                       –   55 % during the Uprising

Destruction after the battle  by Germans          –  30 %

Historic building stock destroyed – 90 %

Estimated entire material losses (2004) – 45.3 billion  USD

About the Warsaw Uprising

Norman Davies, historian

My aim in writing Rising ‘ 44 was nothing more complicated than to tell the story of one of the great tragedies of the twentieth century. It is a story that has never been properly told, even though it reveals some fundamental truths about the Second World War and challenges many conventional assumptions. For half a century and more, it was the subject of severe censorship by post-war authorities who did not wish to see the historical realities publicized: and, as a topic of acute embarrassment for the Western Powers, it has not been given prominence in the Western interpretations. Although it resulted in the near-total destruction of one of Europe’s ancient capitals, and in enormous loss of life, it was never brought for examination before the Nuremberg Tribunal.

Rising’ 44, The Battle for Warsaw, 2003

Jan Stanisław Jankowski, Government Delegate for the Polish Home Army

We wanted to be free and to owe freedom to ourselves.

Tadeusz Ruman, pilot

We didn’t think about the losses then, what pried most on our minds was the sight of Warsaw on fire and the thought of our brothers down there, dying.(…)
          Our last flight was the most dramatic. We reached Poland with only two engines working. Four of our planes were lost. That time I flew on a Liberator. The German fired at us furiously in the district of Mokotów. It was dark, and flying too low we didn’t even had a chance to jump with parachutes. Therefore, we decided to head southwards in order to gain altitude, and then parachute.
          

SS Chief Heinrich Himmler

As soon as I heard the news of the uprising in Warsaw, I went to the Führer: […] I said: At the same time, I also gave orders for Warsaw to be totally destroyed.

Extract from a speech about the Warsaw Uprising on September 21, 1944

The city must completely disappear from the surface of the earth and serve only as a transport station for the Wehrmacht. No stone can remain standing. Every building must be razed to its foundation.

SS officers' conference, 17 October 1944

Bogusław T. Czewiński, prosecutor at the Chief Commission for the Prosecution of Crimes against the Polish Nation

The Pacification of the Warsaw Uprising. Criminals have remained unpunished. No criminal of the Second World War has been sentenced in Germany for these crimes against humanity or genocide.

Article in the Institute of National Remembrance, 1st of August 2018

Milan Kundera, writer

The first step in liquidating a people is to erase its memory. Destroy its books, its culture, its history. Then have somebody write new books, manufacture a new culture, invent a new history.

Before long that nation will begin to forget what it is and what it was. The world around it will forget even faster.

Book of Laughter and Forgetting, 1979

The video

This short video is dedicated to the memory of my grandfather Witold Stanisławski, one of many, often nameless, heroes of the Warsaw Uprising 1944, who looked up in the sky hoping to see allied airplanes.

Kategorie
wpisy

80 rocznica Powstania Warszawskiego

Przedstawiamy krótki film o Witoldzie Stanisławskim, pseudonim ,,Rola”, który zginął w Powstaniu Warszawskim 29 września 1944 roku.

Film ma dwie wersje: polską i angielską.

Wersja polska:

Wersja angielska:

Kategorie
wpisy

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

Pod takim tytułem od 1996 roku w telewizji polskiej emitowany jest program, którego autorzy za cel stawiają sobie odnalezienie zaginionych osób. Gdyby 80 lat temu istniała telewizja i podobny program, jego autorzy i dziennikarze śledczy musieliby pracować 24 godziny na dobę.

Po upadku Powstania Warszawskiego natychmiast zaczęły się poszukiwania najbliższych, którzy brali udział w walkach lub przebywali w tym czasie w stolicy i ślad po nich zaginął. W październiku 1944 roku poczta pękała w szwach. Listy, kartki, rozpaczliwe rozpytywanie o członków rodziny. Może wiedzą coś znajomi, sąsiedzi, współlokatorzy piwnic, w których ludność cywilna spędziła tyle czasu? Może ktoś widział zaginionego w tłumie warszawiaków pędzonych do obozu w Pruszkowie albo wychodzącego z kanału?  Każda wskazówka, każda informacja dawała cień nadziei i siłę, by nadal szukać.

Osoby, które przeżyły Powstanie Warszawskie, często nie wracały do tamtych dni z powodu traumy lub strachu przed komunistyczną władzą. Wiedza o dwóch miesiącach walki pozostawała osobistą sprawą, której nie wynoszono poza ściany własnego domu.

A co z tymi, którzy zginęli? Pamięć o nich podtrzymywali najbliżsi, zachowując w sercu ich twarze, przeżywając często w ciszy i samotności wspólnie spędzone chwile przed 1 sierpnia 1944 roku, ze skrawków zasłyszanych wiadomości wielokrotnie odtwarzając historię ich ostatnich dni.

Dziś po 80 latach jeszcze trudniej zebrać informacje, prześledzić osobistą historię i ścieżkę powstańczą uczestników tamtych wydarzeń.

W 80 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego z fragmentów zachowanych tekstów próbujemy odtworzyć osobistą historię oraz ostatnie chwile życia Witolda Stanisławskiego, pseudonim ,,Rola”, uczestnika Powstania Warszawskiego,  poległego 29 września 1944 roku na Żoliborzu.

Jak zapamiętali go bliscy, koledzy, sąsiedzi? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…

Przez kilkanaście dni bez większych zaburzeń mogliśmy siedzieć na skwerze i opowiadać o rozkoszach kulinarnych po wojnie…

List sąsiada z Żoliborza do żony Witolda

8 listopada 1944 roku

Droga Pani Zofio,

Tak się złożyło, że w czasie warszawskiej tragifarsy widywałem się z Witoldem prawie codziennie. Kłóciliśmy się jak zwykle i niejedno przykre słowo na temat niepotrzebnego swego przyjazdu usłyszał niestety ode mnie. Ale trzymaliśmy się dzielnie, pomimo braków w kuchni i piwnicy. W ostatnim czasie nawet wody brakowało. Przez cały czas nie był on ranny ani chory, pomimo ustawicznej tułaczki od schronu do schronu. Potem na Żoliborzu było już wcale nieźle i przez kilkanaście dni bez większych zaburzeń mogliśmy siedzieć na skwerze i opowiadać o rozkoszach kulinarnych po wojnie. Ostatni raz widziałem W.  26 lub 27 września, bo potem nastąpiły tak wielkie ostrzały  i bombardowania, że o chodzeniu nie było mowy. Mieszkał w kol. WSM obok kina. Te bloki były dość silnie bombardowane. Kiedy 30 września nas usunięto, ani po drodze, ani w Pruszkowie nie widziałem W. , choć liczni znajomi z tego bloku byli wtedy w barakach. Rozpytywałem wszystkich i też nikt nic powiedzieć nie umiał, co się  stało z W. Być może został on usunięty wcześniej. Najprawdopodobniej uciekł za granicę Generalnego Gubernatorstwa, bo inaczej byłby już w domu. Żoliborz był zniszczony w 20 %, jak żeśmy wychodzili.

(podpis nieczytelny)    

Wyszedł w piątek 29.IX , biorąc ze sobą wiadro na wodę dla nas

List Stanisława Dębowskiego, sąsiada z Żoliborza, do żony Witolda

27 listopada 1944 roku

Szanowna Pani!

Na prośbę inżyniera Tomaszewskiego podaję Pani poniższe informacje o Jej mężu panu Witoldzie. Mieszkaliśmy przez kilka tygodni w jednej piwnicy u mojej znajomej w V kolonii WSM na Żoliborzu, Słowackiego 5/13. Witek prawie codziennie wychodził po południu do swego domu, gdzie w piwnicy mieszkali jego znajomi. Czasem zostawał tam na noc i wracał rano. Wyszedł w piątek 29.IX , biorąc ze sobą wiadro na wodę dla nas. Wodę miał brać w aptece na Kozietulskiego. Ranem 30.IX nie wrócił – bo już około 6.30 rozpoczął się gwałtowny ogień. Około 10.00 nasz teren został zajęty i przeszliśmy wraz z innymi przez Powązki – Wolę – Dw. Zachodni do obozu w Pruszkowie. Witolda w tłumie nie widziałem i nie wiem, co się z nim w tym czasie działo.

Marzeniem Jego było utworzenie Wydziałów Inżynierii Sanitarnej na Politechnikach Polskich…

Wspomnienie przyjaciela  inż. Józefa Liebfelda

czerwiec 1947 roku

W styczniu 1947 roku wznowiliśmy formalnie działalność Biura Studiów wodociągowych i kanalizacyjnych. Wobec tego pamięć nasza kieruje się wspomnieniem do Biura, które pod nieco inną nazwą istniało przy Związku Miast Polskich, a którego organizatorem i kierownikiem był Śp.. inż. Witold Stanisławski. 

Śp. inż. Stanisławski był jednym z najwybitniejszych inżynierów sanitarnych, jakich brak odczuwa się w Polsce. Marzeniem jego było utworzenie Wydziałów Inżynierii Sanitarnej na Politechnikach Polskich.

Jego niezmierną obowiązkowość, gorące umiłowanie Ojczyzny cechuje list skierowany do Rodziców:

,,Drodzy Rodzice: Robię to, co mi każe sumienie. Nie miałbym się za Polaka, jeślibym mógł i śmiał dłużej patrzeć na walkę, w której giną nasi i w której ja nie umaczałbym ręki. Czynię powinność względem Ojczyzny – obowiązkiem jest bowiem moim poświęcić Jej w potrzebie życie, Waszym zaś obowiązkiem jest poświęcić syna, którego przecież na Polaka wychowaliście. Wasz kochający syn Witold. We Lwowie, dnia 2 listopada 1918 roku”.

 Brał udział czynny jako ochotnik w walkach 1918 roku, jako członek Straży Obywatelskiej i komendant bloku w roku 1939 w obronie Warszawy. Był więźniem Oświęcimia nr 5457, schwytany w łapance na Żoliborzu. Zmarły posiadał odznaczenia wojskowe za rok 1918 i 1920, i Złoty Krzyż Zasługi.  

Przyczynił się ogromnie do szybkiego uruchomienia stałej kanałowej komunikacji…

Stanisław Podlewski, książka ,,Przemarsz przez piekło”

Rok 1947

Pracuje zespół pracowników i robotników przy kopaniu nowych studzien i naprawianiu wodociągów. W tej pracy oddaje wybitne zasługi inżynier Witold Stanisławski. Posiadając plan sieci wodociągowej i kanalizacyjnej,  przyczynił się ogromnie do szybkiego uruchomienia stałej kanałowej komunikacji ze Śródmieściem i Żoliborzem. Zginął on później na Żoliborzu.

Niniejszym stwierdza się na podstawie posiadanych akt osobowych, że…

Dokument Komisji Likwidacyjnej Weteranów Powstań Śląskich

18 czerwca 1949 roku

Zaświadczenie

Niniejszym stwierdza się na podstawie posiadanych akt osobowych, że śp. Stanisławski Witold Karol, urodzony w Kosowie dnia 25 stycznia 1900 roku, inżynier hydrotechnik, zamordowany w Powstaniu Warszawskim w dn. 29 września 1944 r., był zasłużonym uczestnikiem walk o wyzwolenie Górnego Śląska w latach 1919 – 1921, brał czynny udział w pracach plebiscytowych na Górnym Śląsku, był więziony w Oświęcimiu w 1940 r., był członkiem Z.P.N – Związku Polski Niepodległej w latach 1939 – 44 i oddał duże zasługi w walce z okupantem.

To, co wiedziałem, wystarczyło mi, by Ojciec stał się moim własnym bohaterem…

Wspomnienie syna Dariusza

10 grudnia 1968 roku

W lipcu 1944 roku przebywaliśmy, po opuszczeniu zbombardowanego domu w Warszawie, na Kowańcu, koło Nowego Targu. Tu otrzymał ojciec wezwanie do Warszawy. Wiedział lub spodziewał się Powstania, ponieważ pożegnał się z nami, to jest z matką i ze mną słowami: do zobaczenia w wolnej Polsce. Niestety było to pożegnanie na zawsze.

Słyszałem od przyjaciół i kolegów Ojca, że Powstanie zaczynał w Ratuszu, że stamtąd przeszedł na Stare Miasto, gdzie wraz ze swoją ekipą techniczną działał w zakresie odszukiwania źródeł zaopatrzenia w wodę oraz że był jednym z pionierów wykorzystania szlaków kanałowych do łączności powstańczej. Miał mieć rany na kolanach od częstego pełzania w kanałach. Po upadku Starego Miasta przeszedł na Żoliborz, gdzie zginął ostatniego dnia walk, na kilka godzin przed kapitulacją tej dzielnicy.

Z racji mojego wieku i sytuacji rodzinnej (szereg lat mieszkałem poza Warszawą) nie posiadam szczegółowej dokumentacji z tego okresu działalności mego Ojca. Kontaktu ze ZBOWiD-em nie miałem. To, co wiedziałem, wystarczyło mi, by Ojciec stał się moim własnym bohaterem i wzorem postępowania, także w dziedzinie zawodowej, ponieważ kontynuuję Jego profesję.   

Kategorie
wpisy

Szósta kolumna kreślarzy

 Dnia 18 maja 1941 roku demokrata Harold Ickes, Sekretarz Departamentu zasobów Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych, wygłosił przemówienie, namawiając Amerykanów do przystąpienia do wojny i wsparcia Wielkiej Brytanii w walce z III Rzeszą.  Mówił:

Harold Ickes

My Amerykanie, demokraci możemy pomóc. Wiemy, że duch wolności nigdy nie umiera. Wiemy, że od niepamiętnych czasów ludzie walczyli  i przelewali krew za wolność. (…)

Wolność nigdy nie umiera. Tacy jak Dżyngis-chan czy Attyla szybko odchodzą. Ludzie podobni do Hitlera przemijają równie szybko jak się pojawiają. Za to wolność przetrwa wszystko.

Jeśli zniszczone zostanie jedno pokolenie ludzi wychowanych tak, by kroczyć z dumnie podniesioną głową, w poczuciu wolności danej od Boga, to następne pokolenie stanie przeciw najeźdźcom i odzyska wolność. Dziś w Europie niemiecki Attyla szczyci się tym, że zniszczył demokrację. Myli się. W małych gospodarstwach Europy Centralnej, w niemieckich i włoskich sklepikach, w portach Holandii i Belgii, w ludzkich sercach wciąż żyje wolność, która jest jak mocne drzewo – przetrzyma zimę i dotrwa do wiosny.   

Przemówienie amerykańskiego polityka miało cel polityczny. Chodziło o przełamanie izolacjonizmu Ameryki wobec toczącej się wojny i uzyskanie poparcia obywateli w kwestii udziału Stanów Zjednoczonych w II wojnie światowej. Nie wiemy, do ilu obywateli polskich dotarły słowa Ickesa i czy dotarły do Witolda Stanisławskiego, który wiosną 1941 roku przebywał  w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.

Jeśli tak się stało,  większość społeczeństwa mogła uznać przemówienie amerykańskiego polityka za oczywiste ,,know-how”, wypracowane przez kilka pokoleń Polaków żyjących pod okupacją obcych mocarstw.

Ickes w swoim wystąpieniu odnosi się do narodów Europy Środkowej, w tym także do Polaków, którzy ,,heroicznie przez wieki opierali się tyranii”.  Fenomen Państwa Podziemnego z lat 1939-45 był możliwy w dużej mierze dzięki zaangażowaniu społeczeństwa w działalność podziemną i powszechnemu oporowi wobec władz okupacyjnych. Postawa ta wynikała z  historycznych doświadczeń.  

Ickes zdawał sobie z tego sprawę, gdy mówił:

To, co nazywamy ,,falą przyszłości”, jest w rzeczywistości falą zwrotną przeszłości.  

Z perspektywy historii Polski fenomen powszechnego oporu wydaje się niemal oczywisty, lecz staje się zadziwiający, gdy uświadomimy sobie, w jakich warunkach ten opór był realizowany. Okupacja niemiecka i sowiecka podczas drugiej wojny światowej na terenach Polski miała charakter barbarzyński. Zastanawia także fakt, że działania konspiracyjne podejmowane były jednocześnie w tylu obszarach życia. Zaskakuje ówczesna wiara ludzi w odzyskanie niepodległości. W warunkach niewyobrażalnej opresji w sposób zorganizowany i racjonalny planowano przyszłość.  

Zazwyczaj człowiek żyje teraźniejszością, zwykłymi sprawami codzienności. Zdarzają się czasy naznaczone wojną – wyjątkowe i trudne,  gdy teraźniejszość sprowadza się do walki o przetrwanie. Codziennością zaczyna rządzić strach i biologiczny instynkt.  A jednak to podczas wojny, gdy teraźniejszość jest nie do zniesienia, w ludziach rodzi się zadziwiająca duchowa potrzeba nadziei, planowania przyszłości po apokalipsie.  Życie wewnętrzne,  duchowe i  intelektualne,  jest rozpięte  jak wąska kładka między dwoma brzegami – tym co było i tym co będzie po wszystkim.  Ten duchowy heroizm jest mechanizmem obronnym istoty ludzkiej, który pozwala nie utonąć w nurtach rozpaczy.

Siła przerwania rodzi się z wiary i nadziei. Kierowała ona inżynierami, architektami, historykami sztuki, lekarzami, nauczycielami, kolejarzami, ludźmi wielu zawodów. Niemal w każdej dziedzinie po 1939 roku rozpoczęła się działalność podziemna mająca na celu przygotowanie kraju na czas po odzyskaniu niepodległości.

Przykładów jest wiele. Epopeja ratowania zabytków, dóbr kultury mogłaby posłużyć za scenariusz nie jednego, ale wielu fascynujących filmów. Jej symbolem jest z pewnością historia odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Przychodzą na myśl także inne przykłady, jak choćby odyseja wawelskich arrasów, które przewędrowały przez kilka kontynentów i mórz, zanim w 1963 roku powróciły do Krakowa nocnym pociągiem, witane przez tłumy mieszkańców.

W Warszawie grupa architektów i inżynierów prowadziła prace konspiracyjne związane z rozbudową stolicy po wojnie. Planowano między innymi rozbudową Żoliborza, wzniesienie Świątyni Opatrzności Bożej, modernizację Śródmieścia,  budowę metra. 

Władze Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej już w październiku 1939 roku ogłosiły, że uczelnia nie przerwie działalności. Pierwszym dziekanem działającego od tej pory w podziemiu wydziału został wybitny konstruktor, autor inżynieryjnych struktur m.in. warszawskiego wieżowca Prudential oraz katowickiego drapacza chmur, Stefan Bryła. Gdy ten zginął w ulicznej egzekucji w 1943 roku, stanowisko objął Tadeusz Tołwiński, projektant m.in. gmachu Muzeum Narodowego czy liceum. im. Batorego w Warszawie. W tajne nauczanie architektury zaangażowanych było kilkunastu przedwojennych wykładowców, w czasie okupacji tytuł magistra inżyniera otrzymało dwadzieścioro studentów, doktorat obroniło dziewięciu architektów (m.in. Kazimierz Wejchert, Jan Chmielewski, Juliusz Żórawski, Piotr Biegański), dziewięciu uzyskało habilitację (w tym konserwator zabytków Jan Zachwatowicz czy konstruktor, Stanisław Hempel).

Anna Cymer, Krajobraz Warszawski, czyli o planach odbudowy Warszawy, 1995

Po wybuchu wojny Witold Stanisławski także kontynuował prace konspiracyjne w swojej dziedzinie, inżynierii wodnej. Jeszcze w 1935 dyrekcja Związku Miast Polskich zleciła mu zorganizowanie Biura Studiów Budowy Wodociągów i Kanalizacji, które miało na celu tworzenie i wdrażanie projektów w całej Polsce.

Kiedy wybuchła wojna, prac nie przerwano. W Biurze Hydrotechnicznym, zorganizowanym w rodzinnym domu na Żoliborzu, Witold wykonywał – sam lub przy udziale najbliższych współpracowników – szereg prac, które po 1945 roku okazały się bezcenne w realizacji projektów budowy wodociągów i kanalizacji w całym kraju.

Oficjalnie wykonywano zlecenia prywatne i urzędowe, jednocześnie w konspiracji kontynuując prace rozpoczęte przed Biuro Studiów. Współpracownik i przyjaciel Witolda Stanisławskiego, inżynier Józef Liebfeld, wspominał:

Śp. Inż. Stanisławski wykonał szereg projektów technicznych, z których wymienię:

,,Projekt regulacji Czarnej Przemszy”, ,,Projekt kanalizacji miasta Pabianice”, ,,Projekt nowoczesnej pływalni i skoczni w Kielcach”, ,,Projekty wodociągów i kanalizacji Służewca”, ,,Projekty wodociągów i kanalizacji m. Zamościa” (te dwie ostatnie prace wspólnie z podpisanym), ,,Projekty wodociągów i kanalizacji m. Nowego Targu”. (…)

W okresie okupacji, po zlikwidowaniu przez okupanta w dniu 15 listopada 1939 roku Związku Miast Polskich śp. Stanisławski zorganizował z podpisanym Biuro Hydrotechniczne, w którym prowadzone były prace konspiracyjnego Biura Studiów. Wykonaliśmy szereg projektów wodociągów i kanalizacji dla osiedli, szereg projektów regulacji rzek, melioracji i drenowania, ale przede wszystkim ,,Trzydziestoletni plan inwestycji i wodociągowych i kanalizacyjnych” oraz programy dziesięcio- i trzyletnie. Prace te na szczęście odnalazły się.

 Po wojnie wykorzystano je podczas budowy bądź modernizacji kanalizacji Kielc, Częstochowy, Nowego Targu, Zamościa, warszawskiej dzielnicy Służewiec. Syn Witolda Stanisławskiego, Dariusz, wspominał także o pracy ojca nad projektem stworzenia ciągu wodnego między Jeziorkiem Czerniakowskim na Sadybie a Kanałem Wilanowskim, który miał służyć do celów rekreacyjnych jako szlak kajakowy. 

Zbudowany przed wojną żoliborski dom został zbombardowany podczas nalotu w sierpniu 1942 roku. Pośród niewielu ocalałych przedmiotów osobistych Witolda znalazł się jego profesjonalny zestaw kreślarski z cyrklami, którymi na kalce technicznej kreślił przyszłość swojego miasta. Wysokiej jakości stal, ostre szpikulce i pokrętła wciąż działają.

zestaw cyrkli Witolda Stanisławskiego

Ludzi kreślących w ukryciu plany przyszłości Harold Ickes nazwał w swoim przemówieniu ,,największą szóstą kolumną w historii”, która miała pokonać Hitlera. Zdawał sobie sprawę z realnej siły tkwiącej w ogromnej masie zdeterminowanych i zorganizowanych ludzi.

Zdawał sobie też sprawę z czegoś znacznie ważniejszego – z potencjału, jaki w starciu ze złem ma nadzieja.