Kategorie
wpisy

Przyjaciele ze Lwowa

Zbliża się 75 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, w którym brał udział i zginął Witold Stanisławski, pseudonim ,,Rola”.

Wychowany we Lwowie absolwent Politechniki Lwowskiej stał się jednym z pasjonatów odbudowy kraju po odzyskaniu niepodległości. Wybrał zawód inżyniera hydrotechnika, ponieważ wierzył w skuteczność pozytywistycznego etosu. Jako specjalista od budowy kanalizacji i wodociągów współpracował ze  Związkiem Miast Polskich. Współtworzył Biuro Studiów Budowy Wodociągów i Kanalizacji, gdzie powstawały projekty dla całego kraju. Należał do pokolenia, które wysiłek całego dorosłego życia wprzęgło w odbudowę, a właściwie w budowę,ojczyzny, o jakiej marzyli ich rodzice.

W 75 rocznicę Powstania Warszawskiego zadajemy sobie pytanie o fenomen tego  zrywu, który poprzedziła przeprowadzona na nieznaną skalę organizacja podziemnego państwa.

Kim byli ludzie, którym zawdzięczamy tak wiele? Odpowiedź na to pytanie leży między innymi w biografiach przyjaciół Witolda Stanisławskiego, którzy  tworzyli międzywojenną Polskę. Przypominamy sylwetki kilku z nich.

Zakopiański boom

Eugeniusz Zaczyński,  Inżynier (1899-1964)

Przyjaciel Witolda Stanisławskiego z czasów studiów na wydziale Inżynierii Wodnej i Lądowej  Politechniki Lwowskiej.  Podobnie jak Witold, Eugeniusz także był studentem  profesora Maksymiliana Matakiewicza, twórcy katedry budownictwa wodnego na Politechnice Lwowskiej. Po studiach przeniósł się do Katowic, a od 1935 do 1939 roku pełnił urząd burmistrza Zakopanego. Był jedynym burmistrzem Zakopanego wybranym w drodze konkursu!

Za jego czasów zrealizowano najważniejsze inwestycje w Zakopanem, jak budowa kolejki linowej na Kasprowy Wierch, na której otwarcie w 1936 roku zaprosił swojego przyjaciela Witolda. Za jego kadencji powstał także w Tatrach Park Przyrody i pełną parą ruszyła budowa kanalizacji, której Zakopane tak bardzo potrzebowało. Podczas okupacji Zaczyński ukrywał się we Lwowie, a po jego zajęciu przez Niemców pracował w prywatnym przedsiębiorstwie budowlanym, jednocześnie działając w konspiracji (ZWZ-AK)

Po 1945 roku otrzymał od władz Politechniki Warszawskiej propozycję stworzenia wydziału inżynierii sanitarnej. Podobną propozycję wysłano Witoldowi Stanisławskiemu, nie wiedząc, że zginął w powstaniu. Od 1946 roku Zaczyński był profesorem Katedry Wodociągów i Kanalizacji na Wydziale Inżynierii Budowlanej.

Wodna rewolucja 

Józef Liebfeld,  Inżynier  (1897 – 1979)

Przyjaciel Witolda z czasów warszawskich. Spotkali się w 1935 roku w Biurze Studiów Budowy Wodociągów i Kanalizacji. Współpracowali przy wykonywaniu robót w ramach różnych projektów wodno-kanalizacyjnych w całym kraju. Po zlikwidowaniu biura w czasie okupacji Liebfeld przeszedł do pracy w Biurze Hydrotechnicznym, które Witold Stanisławski zorganizował w swoim domu przy ul. Kozietulskiego 4 na Żoliborzu.  Poza realizacją oficjalnych zamówień regularnie odbywały się tam również prace konspiracyjne. Podobnie jak w pracowniach architektonicznych tak i tu powstawały projekty dla powojennej Polski. Józef Liebfeld był pochodzenia żydowskiego. Dzięki pomocy Witolda otrzymał fałszywe dokumenty. Pracowali razem w biurze do 1942 roku, gdy wskutek bombardowania został zniszczony dom i biuro przy Kozietulskiego.

Po 1945 roku Liebfeld wielokrotnie pisał o osiągnięciach Witolda Stanisławskiego i angażował się w pomoc jego rodzinie. Poległego przyjaciela wciągnął na listę powstańców śląskich, dzięki czemu żona i synowie Witolda Stanisławskiego otrzymali rentę. Być może ten wybieg uchronił ich przed represjami, jakie po wojnie spotkały wiele powstańczych rodzin.

Liebfeld na nowo zorganizował Biuro Wodociągów i Kanalizacji. Zaangażował się także w prace działającego od 1919 roku Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sanitarnych. W 1978 roku został jego honorowym członkiem

Księżyc i gwiazdy

Jan Gadomski,   Astronom (1889 – 1966)

Jak bliskie relacje łączyły go z Witoldem świadczy fakt, że został ojcem chrzestnym jego syna. W 1922 roku, z ramienia Obserwatorium Krakowskiego, założył stację astronomiczną na Łysinie w Beskidzie Makowskim, następnie stację  Pop Iwan w Czarnohorze, pierwszą w Polsce wysokogórską placówkę tego typu.  Wtedy prawdopodobnie poznał rodzinę Stanisławskich. W 1927 przeniósł się do Obserwatorium Astronomicznego w Warszawie, które do dziś mieści się w Ogrodzie Botanicznym.

Jan Gadomski był niestrudzonym popularyzatorem nauki. Przed wojną pisał podręczniki astronomii dla szkół średnich. W 1931 roku udał się w podróż balonem z Franciszkiem Żwirką, aby obserwować zaćmienie księżyca!

Podczas wojny kontynuował pracę w obserwatorium. Poza oficjalnymi zadaniami przygotowywał dla podziemia raporty dotyczące stanu pogody, które były szczególnie ważne podczas planowania zrzutów. Gdy wybuchło powstanie, do obserwatorium natychmiast wkroczyli Niemcy i wyrzucili z budynku pracowników z rodzinami. Mimo to Jan Gadomski zdołał uratować z pożogi wojennej  większość urządzeń będących w wyposażeniu obserwatorium i po 1945 roku je odtworzył. Jak większość ludności cywilnej wraz z rodziną przeszedł przez obóz w Pruszkowie. W 1963 roku, w dowód zasług w dziedzinie astronomii, nazwano jego imieniem i nazwiskiem jeden z kraterów na Księżycu.

Polski port 

Stanisław Hueckel, Inżynier  (1911 – 1980) 

Urodził się we Lwowie. Studia na wydziale  Inżynierii Lądowej zaczął nieco później niż Witold Stanisławski i Eugeniusz Zaczyński, bo w 1929 roku. W ramach praktyk studenckich został wysłany do Urzędu Morskiego w Gdyni.

Kiedy w 1926 roku minister przemysłu i handlu Eugeniusz Kwiatkowski zdecydował o stworzeniu nowoczesnego, polskiego portu nad Bałtykiem, absolwent Politechniki Lwowskiej był jednym z pierwszych jego budowniczych. Nadzorował powstawanie  portów między innymi w Pucku, Jastarni i Wielkiej Wsi. Dzięki przyjacielowi pracującemu w Gdyni  w maju 1936 roku Witold Stanisławski został zaproszony na uroczystość poświęcenia statku pasażerskiego MS ,,Batory”.

Po rozpoczęciu wojny Stanisław Hueckel został wysiedlony z Gdyni i przeniósł się do Krakowa. W sierpniu 1944 roku, gdy wojska okupacyjne szykowały się do ewakuacji, został oddelegowany przez Niemców do inwentaryzacji kopalni w Wieliczce. Hueckla chciano zmusić do podpisania volkslisty i wyjazdu do Niemiec. Inżynier ukrył się z rodziną we wsi Jankówka. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do Krakowa, gdzie spotkał wielu przyjaciół i członków rodziny ze Lwowa

Do ukochanego Gdańska, za którym tęsknił przez całą okupację, pojechał jeszcze w 1945 roku i zaangażował się w odbudowę portów. Był profesorem na wydziale Inżynierii Lądowej i Wodnej Politechniki Gdańskiej. Pisał książki o budownictwie morskim, z których uczyły się kolejne pokolenia inżynierów.

Kategorie
wpisy

Suma wszystkich słów

W przeddzień kolejnej rocznicy wybuchu  Powstania Warszawskiego  myślimy o jego uczestnikach. Zastanawiamy się, jaka siła pchnęła ich do dramatycznego zrywu i rzucenia na szalę swojego życia. Skąd to wewnętrzne, niezależne od wieku przekonanie, że ,,tak trzeba”, głęboki patriotyzm, wykraczający poza powierzchownie rozumianą brawurę, egzaltację, piękny gest?

Przeglądając rodzinne archiwa,  mocno przetrzebione przez wojnę i czas, ma się wrażenie, że pomimo różnorodności losów,  naszych przodków łączy  przewodnia myśl  przekazywana z pokolenie na pokolenie – wierność ojczyźnie i przywiązanie do tradycji.

To suma wszystkich słów i znaczeń zapełniających listy, pocztówki, wspomnienia. 

W chwili wybuchu wojny  Witold Stanisławski  miał trzydzieści dziewięć lat. Był człowiekiem w sile wieku, u szczytu kariery zawodowej. Miał rodzinę, nowy dom na Żoliborzu, ugruntowaną pozycję doświadczonego inżyniera hydrotechnika. Przetrwał pięć lat wojennej apokalipsy, łącznie z pobytem w obozie koncentracyjnym oraz zbombardowaniem i zniszczeniem jego domu. Od sierpnia 1944 roku dowodził specjalną grupą techników naprawiających uszkodzone w działaniach wojennych ujęcia wody i studnie, niezbędne do przetrwania ludności cywilnej i żołnierzy. Jako jeden z budowniczych przedwojennej kanalizacji w stolicy znał plany kanałów, które uaktualniał i udostępniał walczącym. Zginął 29 września obok rodzinnego, żoliborskiego domu.

Jego śmierć była sumą wszystkich słów i zdarzeń wpisanych w rodzinną historię. 

Rok 1914. Najstarszy brat Witolda, Zbigniew Stanisławski, wstępuje do Legionów.  W 1915 roku zostaje ranny. Matka odnajduje go w wiedeńskim szpitalu i zabiera do domu. Po nieudanej rekonwalescencji w 1916 roku Zbigniew umiera w Zakopanem.  Zostaje pochowany w zbiorowej mogile Legionistów. Legenda brata towarzyszy reszcie rodzeństwa do końca ich dni.

Rok 1918. Obrona Lwowa. Witold zostawia rodzicom pożegnalny list. Idzie walczyć, bo ,,wychowali go na Polaka”. Jako świeżo upieczony student Politechniki staje w obronie miasta. Dołącza do Orląt Lwowskich. Zostaje odznaczony Krzyżem Obrony Lwowa.

Rok 1920. Dnia 17 sierpnia, w krwawej bitwie z bolszewikami, ginie pod Zadwórzem Konstanty Zarugiewicz, kuzyn Witolda. Jego ciała nie odnaleziono.

Rok 1925. Jadwiga Zarugiewicz, matka Konstantego, zostaje wybrana na Matkę Grobu Nieznanego Żołnierza. Nie mogąc  pochować syna, w symbolicznym akcie wybiera trumnę z anonimowym żołnierzem w maciejówce. Trumna w uroczystym kondukcie zostaje przewieziona ze Lwowa do Warszawy. Powstaje Grób Nieznanego Żołnierza.

Rok 1939. Witold uczestniczy w obronie Warszawy na terenie swojej dzielnicy, a po kapitulacji wstępuje do konspiracji. Przez okres okupacji działa w strukturach Delegatury Rządu na Kraj.

Rok 1940. Podczas łapanki Witold trafia do obozu w Auschwitz. Wraca do domu po ponad rocznym pobycie.

Siostra Witolda Janina Kilian – Stanisławska wraz z synami zostaje wywieziona ze Lwowa na Syberię, a jej mąż Alfred ginie w Charkowie.

Rok 1942. Bomba spada na żoliborski dom. Pod gruzami rodzina odnajduje jedynie kilka pamiątek i przedmiotów. Żona i syn przeprowadzają  się do Nowego Targu.

Rok 1943. Zatrzymany podczas łapanki pasierb Witolda zostaje wysłany na przymusowe roboty do Niemiec.

Rok 1944. Pod koniec lipca Witold żegna się z synem. Obiecuje: ,,Wrócę w wolnej Polsce albo wcale”. Ginie na Żoliborzu, na kilka dni przed kapitulacją powstańców, z planami kanałów w kieszeni kurtki.

Suche fakty, a między nimi suma  symboli  zawartych w rodzinnych biografiach i  osobistych doświadczeniach. 

Wspomnienia rodziców z Kossowa, opowieści ormiańskiej babki, kult brata Legionisty, atmosfera rodzinnego domu pełnego sztuki i literatury, walka u progu dorosłości o ukochane miasto, nauka i tworzenie materialnej substancji upragnionej, niepodległej ojczyzny, walka o jej odzyskanie,  dwie bitwy o stolicę.

Na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się powiększone zdjęcie Witolda Stanisławskiego. Szybkim krokiem, z opaską na ramieniu przemierza powstańczą ulicą. Można mieć pewność, że gdyby wtedy fotograf zatrzymał go i spytał, dlaczego tam jest, odpowiedziałby  sumą rodzinnych doświadczeń:

,,Bo tak trzeba”.

W-powstaniu.1

 

Kategorie
wpisy

Woda w płonącej Warszawie

Miasto może przetrwać bez prądu i gazu, ale bez wody nie przeżyje

Powstańcom Warszawy, żołnierzom, harcerzom, sanitariuszkom, mieszkańcom miasta towarzyszyli  technicy i inżynierowie naprawiający kanalizację i urządzenia wodociągowe. Chrzest bojowy przeszli we wrześniu 1939 roku. Z powodu nasilonych bombardowań płonęły całe dzielnice miasta. Zniszczenia usuwano z narażeniem życia, by tylko przywrócić mieszkańcom dostęp do wody. Po kapitulacji, już 4 października, ponownie zaczęła działać Stacja Filtrów Warszawskich przy ulicy Lindleya. Przez cztery lata wodociągi stolicy działały bez zakłóceń.

Dnia 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Jedną z najpilniejszych potrzeb żołnierzy i ludności cywilnej był dostęp do wody. Wiedzieli o tym Niemcy, niszcząc najważniejsze punkty systemu kanalizacji warszawskiej, takie jak Stacja Pomp Kanałowych czy przelew burzowy pod ulicą Karową. Urządzenia , pompy, rury były niszczone podczas walk o dzielnice, ulice, poszczególne domy. W połowie września wysadzono Stację Pomp Rzecznych, gdzie pobierano wodę dla całej stolicy.

W piekle walk powstańczych, między płonącymi domami, barykadami i gruzami przemykała grupa specjalistów, pracowników technicznych i inżynierów, którzy naprawiali zniszczenia, przywracając mieszkańcom dostęp do życiodajnej wody. Kierował nią Witold Stanisławski, inżynier hydrotechnik. Pisał o niej Stanisław Podlewski w Przemarszu przez piekło – wstrząsającej relacji z walczącej Warszawy.

Inżynier Stanisławski miał wielkie doświadczenie. Po studiach na wydziale inżynierii wodnej  Politechniki Lwowskiej pracował przy budowie kanalizacji wielu miast, między innymi Częstochowy, Kielc, Nowego Targu. Gdy w 1929 roku zamieszkał w Warszawie, zaczął współpracę ze Związkiem Miast Polskich. Poznał wszystkie tajniki stołecznej kanalizacji, znał na pamięć plany kanałów. Gdy wybuchło Powstanie, stały się one drogą komunikacji, a potem ucieczki dla tysięcy ludzi. Znajomość planów kanalizacyjnych, wiedza o rozmieszczeniu ujęć wodnych i pomp była bezcenna.

Trudno dziś sobie wyobrazić, jak ważny był dostęp do wody, jak było jej mało. Pod koniec trwającego dwa miesiące Powstania każda kropla była na wagę złota. Gdy sobie to uświadomimy, znacznie łatwiej wyobrazić sobie, z jaką ulgą i nadzieją witano grupę techniczną inżyniera Stanisławskiego, jak wypatrywano tej grupki ludzi przedzierających się przez gruzy.

Po upadku Starego Miasta Witold Stanisławski przedostał się na Żoliborz, gdzie zginął 29 września, obok swojego domu przy ulicy Kozietulskiego. Miał czterdzieści cztery lata. Jego śmierć była symboliczna. Podobno przez całe Powstanie śmiał się, że ,,kule się go nie imają”, a zginął od serii z karabinu maszynowego, niosąc wodę dla sąsiadów ukrywających się w piwnicy przy ulicy Cieszkowskiego. Wyszedł rano 29 września z pustym wiadrem. Obiecał, że zaraz wróci, ale tak się nie stało. Miał przy sobie plany warszawskich kanałów.

Woda ponownie popłynęła stołeczną siecią wodociągową w maju 1945 roku. Sąsiedzi Witolda Stanisławskiego przeżyli.

 

W powstaniu  Witold Stanisławski podczas Powstania, 1944